Ruiny gotyckiego kościółka na klifie w Trzęsaczu – część 4
Eilt alle zum heiligen Gotteshaus, so bald ihr mich hört zum Turme heraus - Spiesz wszystko do Świętego Domu Bożego, jak tylko usłyszycie mnie z wieży-inskrypcja na dzwoni odlanym w 1679 roku dla kościółka w Trzęsaczu.
To już ostatni artykuł poświęcony ruinom kościółka w Trzęsaczu. Jego historia jest bardzo ciekawa i zapewne można by było jeszcze wiele o nim pisać. Jednak na swoją kolej czekają inne zabytki naszego regionu, które ze względu na swoją wartość historyczną warte są opisania w kolejnych artykułach „Historii jednego zabytku”. Powróćmy po raz ostatni do Trzęsacza.
Wewnątrz kościoła w prezbiterium- tuż obok ołtarza, ustawione były stalle na których siedzieli w trakcie nabożeństwa patroni świątyni. Część ław po zamknięciu kościółka w 1874 roku trafiło do kamieńskiej katedry, gdzie do dnia dzisiejszego umieszczone są w transepcie- tuż przy wejściu do Muzeum Historii Ziemi Kamieńskiej. Na oparciach tych ław – w 2 płycinach namalowane są herby. W pierwszej- rodziny szlacheckiej von Brockhusen i drugiej rodziny von Kleist. Nad herbami umieszczone zostały inicjały: TCVK i BVB i po bokach – w dwóch skrajnych płycinach powtórzone tym razem ozdobne inicjały zwieńczone koronami. Pod nimi- w 4 dolnych płycinach namalowane zostały pojedyncze kwiaty. We fryzie oparcia ławy – zresztą prawdopodobnie wykonanej przez samego Joachima Sellina umieszczona została inskrypcja „ Auf Gott hoffe ich, und fahrte mich nicht wass konnen nur die Menschen thun”(W Bogu mam nadzieję, nie będę się bał aby mi co miał uczynić człowiek). W latach 70 – tych XX wieku do oparć dostawiono balustrady- na nich znajdują się słabo czytelne inskrypcje odnoszące się do fundatorów ław, m.in. Raddemasche Kasten czy Jacok Stekelinge. W katedrze jest również druga ława z kościółka w Trzęsaczu. Ciekawym elementem umieszczonym w płycinach są malowane ornamenty roślinne, a we fryzie niewielkie dwugłowe orły Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
Na drewnianej wieży kościelnej w Trzęsaczu dostawionej w 1650 roku przez mistrza ciesielskiego Martina Bellina do zachodniej części kościoła zawieszony był dzwon o wadze 419 kg. Odlany w 1679 roku przez znanego kołobrzeskiego ludwisarz Ernesta Kritewita. Na powierzchni płaszcza dzwonu umieszczona była łacińska inskrypcja „ In Dei honorem et usum Paroecia Hofensis Fusa sum Colberg anno M 1679 Pastore Christiano Birchholtzio et Provisoribus Joachim Schmeling: Peter Bellin, Martin Pantzlaf: Peter Boldeke, Jacob Stange” W dolnej części dzwonu był kolejny napis „Gos mich Ernst Kritewit in Colberg”.Wiosną 1760 roku w wieżę uderzył piorun paląc całą drewnianą konstrukcję- postanowiono dzwonnicę odbudować. Ostatecznie została zniszczona 22 września 1818 roku. W 1902 roku dzwon umieszczony został w neogotyckim kościółku wybudowanym z dala od klifu– jednak w 1917 roku został on – jak wiele innych dzonów przetopiony na armaty.
Na koniec powróćmy jednak do ostatnich chwil kościółka.
W 1771 roku morze już wtargnęło na teren przy kościele- niszcząc część cmentarza – 27 czerwca na polecenie kapituły katedralnej i starosty von Kleista część pochówków przeniesiono została w bezpieczniejsze miejsce. Morze zabierało systematycznie szczątki ludzkie. Strach padał na rybaków łowiących w pobliżu ruin kościółka, dlatego też zaczęli omijać akwen szerokim łukiem- miejsce to nazywano „tonią umarłych”. W 1856 kiedy kościół stał już blisko urwiska, podjęto desperacką decyzję o ratowaniu świątyni przed żywiołem morskim. Wzmocniono w tym celu brzeg faszyną- oczywiście nie przyniosło to żadnych rezultatów. Koniec zbliżał się nieubłaganie dla kościoła – w 1868 roku świątynia była już tylko 1 metr od krawędzi klifu. Zamurowano okna od strony północnej, tak aby szalejący wiatr nie przeszkadzał w odprawiani nabożeństw. Ostatnia mszę odprawiono 2 sierpnia 1874 roku i następnego dnia kościół zamknięto na zawsze. W 1900 roku do morza osunęło się część północno – zachodnia przypory. W następnych latach runęła do wody cała ściana północna. W 1916 roku został już tylko ściana południowa i wschodnia kościoła. Ostatecznie w wyniku sztormów zimowych-1 lutego 1994 roku do morza runęło część ściany południowej.
W 2001 roku zaczęto zabezpieczać resztki ruin- budując solidną konstrukcję oddzielająca ruiny kościółka od morza. Na pewno rozwiązanie to jest skuteczne na jakiś czas. Musimy pamiętać jednak, że z żywiołem morskim nie tak łatwo wygrać i wcześniej czy później Bałtyk upomni się o resztki malowniczych ruin kościółka.
|