Wczoraj minęła trzydziesta rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Wypowiedziane, w niedzielę 13 grudnia 1981 r., przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego słowa „ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa w zgodzie z postanowieniami konstytucji wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju” przeszły do historii. Kiedy radio rano nadawało przemówienie Jaruzelskiego tysiące osób było już aresztowanych. 13 grudnia stanowił ukoronowanie działań prowadzonych przez władze komunistyczne już od sierpnia 1980 r. Bezpośrednie przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego poczyniono jeszcze przed północą. 12 grudnia o 23.30 w ramach operacji „Azalia” wojsko wkroczyło do budynków Polskiego Radia i Telewizji. Nazajutrz o pierwszej w nocy odbyło się posiedzenie Rady Państwa. Gremium to, przy jednym głosie sprzeciwu, ogłosiło dekret o wprowadzeniu stanu wojennego. Złamana została w ten sposób konstytucja PRL zabraniająca wydawania dekretów w trakcie trwania posiedzenia Sejmu, który w tych dniach obradował. Decyzja Rady Państwa była jedynie grą pozorów sankcjonującą wcześniejsze decyzje. Wojsko, Milicja Obywatelska i Służba Bezpieczeństwa wprowadzały w życie ustalony wcześniej scenariusz. Zablokowały łączność na terenie całego kraju i przeprowadziły aresztowania tysięcy działaczy związanych z opozycją polityczną należących do „Solidarności”, ale też byłych przywódców partii i państwa, wśród których znajdował się poprzednik Wojciecha Jaruzelskiego na stanowisku I sekretarza KC PZPR Edward Gierek. W całej Polsce utworzono 52 miejsca odosobnienia, w których przetrzymywano internowane osoby. Takie miejsce znajdowało się także w Kamieniu Pomorskim. Formalnie władzę w kraju przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, na której czele stanął gen. Jaruzelski. Była to jednak tylko fasada. Decyzje zapadały bowiem w najbliższym otoczeniu przywódcy PZPR. Zamilkły telefony, na ulicach pojawili się żołnierze i milicjanci, czołgi i transportery opancerzone. Zamknięto granice państwa, czasowo wstrzymano zajęcia w szkołach. Znacznemu ograniczeniu uległy prawa obywatelskie. Uniemożliwiano swobodne poruszanie się. W godzinach od 22 do 6 rano obowiązywała godzina milicyjna. Każdy mógł zostać wylegitymowany. Brak dokumentów tożsamości - dowodu osobistego lub, w przypadku niepełnoletnich, legitymacji szkolnej groził aresztem lub karą pieniężną. Nie wolno było samowolnie opuścić stałego miejsca pobytu. Na przejazd do innego miasta niezbędne było specjalne specjalne zezwolenie. Nie działały telefony, w tym alarmowe. Możemy jedynie przypuszczać do ilu potrzebujących pomocy lekarskiej osób 13 grudnia nie dotarło pogotowie ratunkowe. Łączność przywrócono w styczniu. Połączenia telefoniczne podlegały jednak kontroli. Kontrolowano też listy i paczki wysyłane na poczcie. Znacznie ograniczono wydawanie prasy. Ukazywały się tylko dwie gazety „Trybuna Ludu” i „Żołnierz Wolności” oraz w części województw, w tym i w naszym, lokalne gazety partyjne. W naszym województwie zamiast „Kuriera Szczecińskiego” i partyjnego dziennika „Głos Szczeciński” wydawano jedynie „Wiadomości Szczecińskie”. Zakazano organizowania strajków w zakładach pracy. Pomimo tego robotnicy nadal stawiali opór. Jego tragicznym symbolem stała się pacyfikacja kopalni Wujek . 16 grudnia 1981 r. wobec strajkujących tam górników użyto broni palnej w wyniku czego dziewięciu z nich zginęło. Opór był konsekwentnie łamany. Większe zakłady pracy zostały zmilitaryzowane i wprowadzono do nich tzw. komisarzy wojskowych. Pracownicy zostawali poddawani weryfikacji. Niepokornych pozbawiano pracy. Pojawiające się na ulicach polskich miast demonstracje były rozpędzane przez specjalną jednostkę Milicji Obywatelskiej – ZOMO. We znaki dawały się trudności dnia codziennego. Poważnym problemem stało się zaopatrzenie w podstawowe artykuły żywnościowe i gospodarcze. Brakowało wszystkiego. Znacznie rozszerzono gamę towarów, które zostały poddane reglamentacji . Można je było nabyć za tzw. kartki, które upoważniały ich posiadacza do zakupu dóbr tylko w określonej ilości. Niestety kartki często nie znajdowały pokrycia w towarze. Ratunkiem w takiej sytuacji bywało niejednokrotnie posiadanie rodziny na wsi. Kamień Pomorski znajdował się na uboczu wydarzeń jakie rozgrywały się w większych ośrodkach. Małomiasteczkowa rzeczywistość odbiegała od tej z dużych miast. Codzienność stanu wojennego dawała się jednak we znaki także i u nas. Rok 1981 był kolejnym, w którym napięta sytuacja polityczno-gospodarcza wyraźnie o sobie przypominała. Najważniejszym aspektem działalności istniejącej w mieście solidarnościowej Międzyzakładowej Komisji Robotniczej stała się troska o sprawy bytowe mieszkańców, którzy zwracali się do związku ze swymi problemami. W pierwszej połowie 1981 r. ze stanowiska naczelnika Kamienia Pomorskiego zrezygnował Eugeniusz Wołejszo. Powołanie następcy nie odbyło się już jednak w dotychczasowy sposób. Zespół porozumiewawczy partii i stronnictw politycznych – PZPR i jej satelici Zjednoczone Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne – zaproponował kandydata, wobec którego swoje zastrzeżenia wysunęła „Solidarność”. Ostatecznie nowym (piątym z kolei po wprowadzeniu tego stanowiska w 1973 r.). Naczelnikiem Miasta i Gminy Kamień Pomorski został Ludwik Węgrzyn, dotychczasowy zastępca E. Wołejszy. Najbardziej dotkliwe dla mieszkańców stały się jednak dające się wyraźnie we znaki braki w zaopatrzeniu. Zarzuty ukrywania towarów czy nieuzasadnionego zamykania placówek handlowych. kierowano pod adresem przedsiębiorstw odpowiedzialnych za zaopatrzenie - oddziału WSS „Społem” i Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”. Kamieńskie placówki handlowe nie były w stanie zaopatrzyć mieszkańców. Problemy handlu nie ominęły także i naszego miasta. Kronikarz miejski w styczniu 1981 r. pisał o sklepach pełnych „spięć, kłótni i awantur”. Skromniej niż dotychczas przebiegła też Wielkanoc 81. Na mocy decyzji Wojewody Szczecińskiego, wydanej przed świętami, na jedną osobę przysługiwał kilogram mąki i ćwierć kostki masła. Kolejki wtopiły się w miejski krajobraz. Pod sklepami pojawiały się już od czwartej rano, zwłaszcza w czwartki i piątki. Sytuacja pogorszyła się w lipcu. Zaopatrzenie w chleb, mleko czy mąkę nie pokrywało dostaw kartkowych, nie wspominając już o rzeczywistym zapotrzebowaniu. Zaopatrzenie rynku w artykuły przemysłowe było o połowę niższe od pożądanego. W tym asortymencie sytuacja najgorzej przedstawiała sie ze środkami czystości, których miało brakować aż 90 %. Wydarzenia 13 grudnia zostały przyjęte w Kamieniu, jak czytamy w „Kronice Miasta i Gminy Kamień Pomorski” za rok 1981 „w atmosferze powagi i spokoju”. W mieście panował „spokój, ład i porządek” a na ulicach nie widziało się już „pijaków i wyrostków zaczepiających ludzi”. Przy Urzędzie Miasta i Gminy rozpoczął działalność komisarz wojskowy będący delegatem WRON-u,, „ingerujący [jak ujął to kronikarz miejski w słowa jednoznacznie dziś interpretowane - B.B.] skutecznie w szereg spraw i załatwiając je szybko i sprawnie metodami dyscypliny wojskowej”. Autor „Kroniki” nie uznał jednak za stosowne wspomnieć o osobach, które pozbawione zostały wolności. Kamieńscy więźniowie sumienia i bohaterowie tamtego czasu to Ryszard Nachumeniuk, Jerzy Hołubinka i Stefan Oleszczuk. Pierwszy z Nich został internowany już w dniu ogłoszenia stanu wojennego. Posądzony, iż „może podjąć działalność skierowaną przeciwko interesom politycznym PRL i powodującą zakłócenia w gospodarce narodowej" niemal rok przebywał w obozach odosobnienia w Goleniowie i Wierzchowie Pomorskim. Jerzego Hołubinkę oskarżono o to, iż 14 grudnia 1981 r. jako sekretarz kamieńskiej „Solidarności”, mimo zawieszenia działalności tego związku dekretem o stanie wojennym, nie odstąpił od udziału w działalności związkowej kolportując „po zakładach pracy prasę w postaci tygodników „Solidarność" i „Jedność", a nadto rozpowszechniał ulotki w postaci odezwy Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego Stoczni Szczecińskiej (...) nawołującej do niezwłocznego stawiania się w zakładach pracy wszystkich członków Związku NSZZ „Solidarność" dla natychmiastowego i zdecydowanego działania”. 15 stycznia 1982 r. został skazany przez Sąd Wojewódzki w Szczecinie na rok pozbawienia wolności z zawieszeniem na dwa lata. Na skutek rewizji wniesionej przez Prokuraturę Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie o warunkowym zawieszeniu kary. Stefan Oleszczuk został zaś oskarżony o to , że „15 grudnia 1981 r. w Kamieniu Pomorskim, jako członek NSZZ „Solidarność" nie odstąpił od działalności związkowej, powielał i kolportował ulotki w postaci odezwy Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego NSZZ „Solidarność" oraz Komitetu Strajkowego Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego, nawołując do niezwłocznego stawienia się w zakładach pracy członków Związku celem natychmiastowego i zdecydowanego działania”. 20 lutego 1982 r. został skazany, wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Szczecinie na rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem na cztery lata. Jednocześnie sąd zobowiązał oskarżonego do wykonania dwudziestu godzin prac na cele społeczne wskazane przez Urząd Miasta i Gminy w Kamieniu Pomorskim w terminie trzech miesięcy od uprawomocnienia się wyroku. W wyniku rewizji wniesionej przez prokuraturę Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie o warunkowym zawieszeniu kary. Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a zniesiony z dniem 22 lipca 1983 r. Wczoraj, po trzydziestu latach od jego wprowadzenia, odbyła się w kamieńskim ratuszu wieczornica przygotowana przez młodzież i nauczycieli kamieńskiego Gimnazjum im. Noblistów Polskich upamiętniająca ten jeden z najtrudniejszych momentów w powojennej historii naszego kraju. Na fotografii: zezwolenie na zmianę miejsca pobytu z czasów stanu wojennego.
|