Zapraszamy do lektury dziewiątej części wspomnień mieszkańca naszego miasta, przyjaciela i darczyńcy naszego Muzeum Pana Jerzego Bogdanowicza. W dzisiejszym odcinku Autor kontynuuje opis obrazu Kamienia sprzed lat – Muzeum Historii Ziemi Kamieńskiej.
Nabrzeże nad Zalewem zaczynało się na wysokości ulicy Obrońców Warszawy. Do ulicy Klasztornej brzeg zatoki wyłożony był faszyną, a dalej aż do przystani rybackiej i molo biegło niskie kamienne betonowe nabrzeże. Było ono w kilku miejscach zniszczone i na trawiasty brzeg przedostawała się woda. Na przedłużeniu ulicy Bałtyckiej znajdowało się drewniane molo, a z prawej strony basen przystani rybackiej. Po lewej stronie molo znajdowało się betonowe, wyższe i solidniejsze od tego po przeciwnej stronie, nabrzeże kamieńskiego portu wybrukowane aż do torów kolejowych. Naprzeciw nabrzeża, przy murach obronnych, w murowanym, stojącym do dziś, budyneczku był kapitanat portu i Urząd Morski. Na końcu nabrzeża stał elewator zbożowy, a za nim była przystań żeglarska. Od dworca kolejowego do elewatora i molo biegły tory bocznicy kolejowej. Torami tymi przyjeżdżały pociągi ze zbożem do elewatora, materiałami budowlanymi, węglem i koksem na nabrzeże. Kilkanaście lat temu zdemontowano tory od molo do elewatora. Ten sam los przed kilkoma laty spotkał linię od elewatora do dworca kolejowego. W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych rozpoczęła się wielka inwestycja, którą była budowa nowego nabrzeża nad Zalewem. Zbudowano je od wysokości ulicy Obrońców Warszawy aż do elewatora. W trakcie tych prac zasypano przystań rybacką i zbudowano nowe molo. Przebudowano również przystań żeglarską czyniąc ją nowoczesną jak na tamte czasy. Nad pracami tymi czuwał zasłużony dla kamieńskiego żeglarstwa dyrektor Powiatowego Ośrodka Sportu Turystyki i Wypoczynku, a od 1975 r. Ośrodka Sportu i Rekreacji zmarły w 2009 r. Janusz Lefik. Basen starej przystani został zasypany, a nowy, większy zbudowano z lewej strony za tzw. „szyjką” stanowiącą wyjście ze starego basenu. Ale, o dziwo, na swoim miejscu, chociaż też przebudowana ostała się, pamiętająca jeszcze czasy niemieckie, tzw. „Bosmanka”. Budowa nowego nabrzeża zakończyła się w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Przy ulicy Elizy Orzeszkowej, za przejazdem kolejowym po prawej stronie, był skład drzewny Lasów Państwowych. Zwożone na plac samochodami i wozami konnymi bale drzew, co jakiś czas w pobliżu przejazdu kolejowego ładowano na wagony towarowe i wywożono do tartaków. Obok placu stało jeszcze kilka domów. W ostatnim z budynków znajdowała się dyrekcja kamieńskiego nadleśnictwa. Dalej były zabudowania młyna gospodarczego z 1906 r., dziś zabytkowego, w którym produkcja prowadzona była jeszcze kilkanaście lat temu. Za młynem stały jakieś budynki i szopy, w których w kolejnych latach utworzony został Zakład Trzciniarski, w którym produkowano maty dla budownictwa z trzciny pozyskanej z brzegów zatoki. Maty te trafiały nie tylko na rynek krajowy, ale eksportowano je również zagranicę. W latach siedemdziesiątych Zakłady Trzciniarskie, zwane potocznie „Trzciniarnią”, nie mając większych zamówień, zostały zamknięte. Na rogu ulicy Szczecińskiej i Wolińskiej miało swoją siedzibę Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Na końcu ulicy Wolińskiej była stacja pomp i ujęcie wody dla miasta. Za przejazdem kolejowym, pomiędzy Wolińską a torami kolejowymi był stadion sportowy, o którym pisałem na łamach „Dziennika Powiatu Kamieńskiego” w listopadzie ubiegłego roku. Na końcu ulicy Szczecińskiej, naprzeciw cmentarza, były zabudowania i hale warsztatów ślusarskich, późniejszego Państwowego Ośrodka Maszynowego, w którym naprawiano maszyny i pojazdy rolnicze. Jego długoletnim dyrektorem był nieżyjący już dziś Marian Deptuła. Z czasem POM z małej stacji naprawczej rozbudował się i zwiększał zatrudnienie. Fachowców jednak ciągle brakowało. Aby wyjść naprzeciw wyszkolenia odpowiednio wykwalifikowanej kadry na początku lat sześćdziesiątych POM utworzył dwuletnią przyzakładową szkołę zawodową. Szkoła ta mieściła się w baraku, w którym wcześniej mieszkało kilka rodzin, na rogu ulic Jana Matejki i Szczecińskiej. Dziś w tym miejscu znajduje się blok mieszkalny Nauczycielskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Karpinka”. W szkole tej, w roku szkolnym 1964/1965, miałem po cztery godziny wychowania fizycznego tygodniowo. W tym czasie jej dyrektorem był inż. Joachimiak, a sekretarką pani Stępińska, której syna Włodzimierza, dziś profesora historii Uniwersytetu Szczecińskiego uczyłem w Liceum Ogólnokształcącym. Przyzakładowa szkoła POM-u przestała istnieć w 1966 r. gdy powstała Zasadnicza Szkoła Zawodowa. W baraku zajmowanym przez szkołę POM utworzył klub pracowniczy, w którym odbywały się różne imprezy i wieczorki taneczne otwarte także dla mieszkańców miasta. Kierownikiem tego klubu był znany artysta ludowy nieżyjący już Jan Iwaszczyszyn. Pamiętam, że to tam po raz pierwszy oglądałem telewizję. W kwietniu 1972 r. kamieński POM po połączeniu się z POM-em w Wolinie przekształcił się w Zakłady Naprawcze Mechanizacji Rolnictwa, do których wkrótce dołączył POM w Golczewie. Zakłady zajmowały się nie tylko naprawą sprzętów rolniczych, ale i też produkcją części i elementów do maszyn używanych w rolnictwie. Sprzedawano je nie tylko w kraju, ale i zagranicą. Przez długie lata za zabudowaniami POM-u i cmentarzem kończyło się miasto. Dalej były już tylko pola. Dziś wygląda to już zupełnie inaczej. Na fotografii: przystań rybacka w drugiej połowie lat 40. XX w. na fotografii Jana Bułhaka [w:] "Wielki fotograf w małym mieście. Jan Bułhak w Kamieniu Pomorskim w 1946 r.", opr. B. Bubnowicz, G. Dreścik, G. Kurka, Kamień Pomorski 2014
|