Malowidła na balustradzie empory chóru kościółka w Górkach Pomorskich (część 2).
Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki ( 1 List św. Jana).
W poprzedniej części Historii jednego zabytku opisałem obiekt, który ze względu na malowidła jakie się na nim znajdują jest niepowtarzalny w swej wymowie historycznej jak również artystycznej. Mianowicie, jest to empora chóru kościółka w Górkach ( niegdyś ławy kościółka w Jarszewie) w balustradzie której znajdują się XVII- wieczne płyciny z malowidłami. W dzisiejszym artykule kontynuuje jego opisywanie. Tak więc w kolejnej płycinie widzimy kobietę na łożu śmierci i pastora dającego ostatnie namaszczenie. Scena ta jest bardzo przejmująca - u wezgłowia łóżka na którym umiera kobieta dostrzec można bezradnie wpatrzone trójkę dzieci. Z boku, tuż przy pastorze stoi malutkie dziecko- prawdopodobnie najmłodsze z czworga rodzeństwa, które swymi drobnymi dłońmi dotyka kołdry. Pastor prawą rękę wznosi do góry a w lewej trzyma Pismo Święte. Po drugiej stronie łoża widzimy klęczącą, zmartwioną postać- jest to być może mąż cierpiącej kobiety. Umierająca ma ręce złożone do modlitwy. Jej duże oczy wpatrzone są spokojnie w górę a jej rude włosy opadają na poduszkę. Wygląda tak, jakby pogodzona była już z losem. Cała ta scena mówi nam wiele o bezradności człowieka wobec śmierci. Jednak jest w tym obrazie jeszcze jeden element- bardziej optymistyczny. Widzimy jak dusza kobiety opuszcza ciało przez usta i kieruje się w obłokach prosto do Nieba, gdzie zasiada Bóg Ojciec. Towarzyszą jej aniołowie, które pomagają duszy bezpiecznie dotrzeć do raju. Cała scena dzieje się w pomieszczeniu- po prawej stronie stoi stół przykryty obrusem a na nim paląca się świeca, kielich mszalny i patena. W tle widoczne jest okno z prostym witrażem. Poniżej tego przedstawienia znajduje się inskrypcja- niestety nieczytelna. Jednak mam nadzieję, że po konserwacji uda się ją odczytać i rzuci nam ona nieco więcej światła na temat tego przejmującego obrazu. W kolejnej płycinie widzimy kobietę przed obliczem Chrystusa. Jednak następne malowidło nie dają złudzeń co do wymiaru śmierci. Na obrazie widoczna jest dusza kobiety zamkniętej w klatce i ciągniętej przez szkielet zapierający się mocno nogami o ziemię. Szkielet ten symbolizuje piekło a może nawet samego Antychrysta. Chrystus jednak czuwa nad losem zmarłej i przecina linę dzielącą kobietę od tej strasznej postaci. Powyżej na wzgórzu rozgrywa się kolejna scena - zmarła trzyma się liny i prowadzona jest przez lecącego anioła. Jednak moce piekielne nie dają za wygraną. Jest ona ścigana przez czarne psy i postać diabła. Z ust bestii bucha ogień. Po lewej stronie mamy bliżej niezidentyfikowaną postać, która dmie w trąbkę- jednak jej szkaradny wygląd mówi nam o tym, że jest ona również postacią piekielną. W tle tego przedstawienia widzimy buchające płomienie. Jest to scena bardzo przejmująca i na pewno nawiązuje do Sądu Ostatecznego, gdzie dusze potępione pozostaną na pastwę mocy piekielnych a czyste i dobre zostaną uratowane przez anioła ( w Apokalipsie św. Jana jest to postać Archanioła Gabriela), który następnie utoruje zmarłej lub zmarłemu drogę do Nieba. W ostatniej płycinie- niestety w połowie zniszczonej (została ona przełamana, żeby dopasować ją do ściany kościoła) widzimy w lewym górnym narożniku Boga strzelającego w kierunku ziemi z łuku. Poniżej namalowany został widok miasta z murami obronnymi i wieżą kościoła. Niestety obraz jest dalej nieczytelny, ponieważ brakuje części płyciny. Widoczne jest tylko smuga płomieni. Tak więc trudno obecnie jest tą scenę opisać w sposób właściwy. Ten cykl narracyjne przedstawiony na opisanych malowidłach może przerażać, ale był on czytelny dla wiernych zasiadających w kościele. Musimy pamiętać, że to obraz a nie słowo pisane miało przemawiać do wyobraźni- większość ludzi po prostu w wieku XVII była niepiśmienna. Malowidła na pewno były przekonywujące i dawały do zrozumienia, że tylko życie pokorne i bogobojne może przynieść spokój po śmierci i ukojenie w Niebie.Obecne ten szczególny zabytek jest zabezpieczany przed dalszym zniszczeniem. Po wstępnej konserwacji wróci do kościółka w Jarszewie, skąd pierwotnie się wywodzi.Powstała strona reaktywowanego Muzeum Historii Ziemi Kamieńskiej na którą zapraszamy www.mhzk.eu
archeolog Grzegorz Kurka