Turyści przybywający do Kamienia, pierwszej stolicy Pomorza Zachodniego, stolicy biskupstwa kamieńskiego, idąc w kierunku katedry przechodzą koło remontowanego dworku oraz kamiennego obelisku. Obelisk ten upamiętnia Ewalda Jürgena von Kleista i jego dzieło, dzieło które stało się pomostem pomiędzy starymi i nowymi czasy.
Ewald Jürgen von Kleist urodził się 10 czerwca 1700 roku w miejscowości Wicewo (Vietzow) koło Białogardu (Belgard), w domu starosty białogardzkiego Ewalda Joachima von Kleista. W wieku 15 lat Ewald Jürgen rozpoczął naukę w gimnazjum w Szczecinku (Königlischen Fürstin-Hedwig-Gymnasium zu Neustettin), uczęszczał do niego w latach 1715 - 1718. W albumie gimnazjum (dostępnym do 1945 roku, kiedy to w wyniku działań wojennych archiwum szkoły zostało zniszczone - przyp. mój MK) pod datą 9 listopada 1715 roku znajdował się sporządzony ręką Ewalda Jürgena von Kleista zapis: Ewaldus Georgius de Kleist, Vizow, Pom. Orient. Autentyczności tego zapisu nikt nigdy nie podważał. Poniżej zaś znajdował się zapis dokonany inną już ręką, być może któregoś z rektorów: Decanus Caminensis (dziekan kamieński).
W Szczecinku Ewald Jürgen mieszkał najprawdopodobniej do Wielkanocy 1718 roku, wówczas to przeniósł się do Gdańska, gdyż pod datą 27 kwietnia 1718 roku w albumie tamtejszego gimnazjum widnieje zapis: Eobaldus Georg von Kleist equ Pom I - co by mogło znaczyć z pomorskiego rodu szlacheckiego pierwszy. Należy przypuszczać, że uczył się tu przez 3 kolejne lata. Świadczyć o tym może wpis immatrykulacyjny na uniwersytecie w Lejdzie (Holandia) - Akademiae Lugdano-Batavae w Leden: Ewaldus Georgius de Kleist, Nobilis Pomeranus 20 lat. Co patrząc na datę urodzenia, nie bardzo się zgadza.
Nie wiadomo dokładnie, jak długo von Kleist studiował prawo w Lejdzie. Jednak z kroniki rodowej von Kleistów wynika, że Ewald Jürgen na uczelnię w holenderskiej Lejdzie wstąpił w wieku 19 lat, a po ukończeniu studiów z wyróżnieniem w wieku 22 lat wrócił w rodzinne strony. Jednak z uwagi na to, że nie ma powodów do kwestionowania wpisu immatrykulacyjnego z 20 października 1721 roku, istnieją przesłanki ku temu, aby twierdzić, że Kleist studiów nie ukończył.
To w czasie studiów prawniczych w Lejdzie von Kleist zetknął się z nowymi kierunkami naukowymi, przede wszystkim ze zjawiskami związanymi z elektrycznością - elektrostatyką i elektromagnetyzmem.
Stryj Ewalda Jürgena, Andreas Joachim von Kleist, porucznik, a potem naczelnik regimentu »Jung-Kleist« zrzekł się w 1722 roku na rzecz bratanka otrzymanego za zasługi wojenne majątku w Kamieniu i ten fakt miał decydujący wpływ na mianowanie prawnika Ewalda Jürgena Dziekanem Kapituły przy katedrze w Kamieniu. W wielu tekstach natrafiamy na różnie brzmiącą kościelną intytulację von Kleista: Prałat, Dziekan, Wielebny, nie należy go jednak uważać za osobę duchowną. Jednak mimo, że nie posiadał wykształcenia teologicznego sprawował on także posługi duchowe.
Prawdopodobnie posada Dziekana kamieńskiego dla Ewalda Jürgena von Kleista nie była zbytnio absorbująca, gdyż jedynym obowiązkiem było sprawowanie opieki nad szkołą katedralną. Mieszkając na prowincji, z dala od świata, zgiełku wojny, która wówczas toczyła się w południowych i środkowych Niemczech, mógł von Kleist poświęcić swój wolny czas na eksperymentowanie nad zjawiskami związanymi z elektrycznością, dziedziną wówczas bardzo modną.
W dniu 11 października 1745 roku po wielu próbach, dokonał dzieła swego życia - przeprowadził wreszcie udaną próbę z kondensatorem elektrycznym, urządzeniem elektrycznym magazynującym ładunek elektryczny. Dokonał tego za pomocą urządzenia nazwanego potem „Kleistche Flasche” - Butelki Kleista. Było to naczynie ze szkła wypełnione wodą i zatkane korkiem, który był przebity na wylot miedzianym drutem. Butelkę można było naładować elektrycznie pocierając pręt np. ręką lub jedwabiem. Poprzez drut i wodę prąd dostawał się do środka naczynia i ładował dodatnio lub ujemnie jego wewnętrzne ścianki. Pojemność elektryczną można było znacznie zwiększyć, pokrywając szkło od zewnątrz i wewnątrz folią-staniolem przewodzącą prąd.
Na pomysł, jak zmagazynować ową energię, wpadł von Kleist w następujących okolicznościach: po postawieniu na cynowym talerzu naelektryzowanej szklanki wody i dotknięciu talerza otrzymał silne uderzenie elektryczne, co nasunęło mu pomysł kondensowania prądu. W dalszych doświadczeniach zamiast cynowego talerza używał znanego już wówczas staniolu (cynfolia).
W liście wysłanym w dniu 19 grudnia 1745 roku do profesora Johanna Gottloba Krügera w Hale, który zamieścił go później w swojej „Historii Ziemi”, von Kleist opisał swoje doświadczenia. Poniżej podaję dwa z nich:
Eksperyment 3. Jeśli włoży się gruby drut, gwóźdź itp. do wąskiego szklanego naczynia lekarskiego i naelektryzuje, wówczas następują szczególnie silne działania; naczynie powinno być suche i ciepłe. Dodanie do środka rtęci lub spirytusu polepsza efekty. Po wyjęciu naczynia z maszyny elektryzującej pojawia się na nim płonący pencillus (elektryczne światło - przyp. mój MK) tak, że mogłem przejść 60 kroków i w pokoju było jasno.
Eksperyment 7. Jeśli elektryzuje się blaszaną rurę - u mnie jest to tuba o długości 12 stóp, (prawdopodobnie teleskop o ogniskowej 12’ - przyp. mój MK) w zwykły sposób i następnie kontynuując elektryzację zbliżam gwóźdź znajdujący się w naczyniu szklanym. Trudno byłoby uwierzyć w to, jaką silną elektryzację można osiągnąć, gdyby samo doświadczenie nie dostarczało najlepszych dowodów.
Niezależnie próby takiej dokonał w 1746 roku Pieter van Musschenbroek. Różnica w tym, że Musschenbrock wynalazku dokonał w silnym na on czas ośrodku uniwersyteckim, jakim była holenderska Lejda i miał lepsze możliwości dotarcia z wiadomością do szerszego grona. Natomiast von Kleist pracował sam, w małym prowincjonalnym mieście, jakim był wówczas Kamień, zdany na własne środki finansowe, upór i konsekwencję. Jednak w świat poszła nazwa butelki z Lejdy, ponieważ w Paryżu i na francuskim dworze królewskim pokazy rozładowań elektrycznych stały się modną atrakcją w 1746 roku. Niemniej większość wydawnictw jak np. encyklopedie: »Encyklopedia Britanica« i »Wielki Brockhaus« czy Encyklopedia Odkryć i Wynalazków - Wiedza Powszechna; 1979 r. wymieniają von Kleista na pierwszym miejscu. W wielu wydawnictwach zaznacza się, że nazwa „Butelka lejdejska” jest nazwą nieprawidłową, powinno się używać nazwy „Butelka Kleista”. Zaś jego biograf Kypke w 1897 roku napisał: był on - von Kleist - ojcem nowoczesnej (Marconiego) telegrafii. Pierwsza depesza nadana przez Towarzystwo Telegraficzne Marconiego brzmiała: „Ewald Jürgen von Kleist”.
Oryginalna Butelka Kleista - był to cylinder około l stopy (30 cm) długości i 6 cali średnicy wykonany z niebieskiego szkła - którą wykonał von Kleist, przechowywana była na przełomie XIX i XX wieku w gabinecie fizycznym Wyższej Szkoły Technicznej w Charlottenburgu - obecnie dzielnica Berlina. Była ona oklejona staniolem, o czym wspomina Bevis, który pomagał Watsonowi (Wiliam 1715-1787: angielski fizyk) w doświadczeniach z elektrycznością. Wydaje się prawdopodobnym, że to jeszcze von Kleist zastosował to ulepszenie, nie było powodu do kwestionowania jej autentyczności, gdyż zaopatrzona była ona w kartkę z napisem: „Butelka Kleista, własność kanonika kamieńskiego w połowie 18 wieku odziedziczona na Dziekana (kapituły) grafa von Blenkensee, z niego na (ostatniego z Kamienia) prałata von Puttkammer (zm. 1854), z niego na konrektora (i kantora) Schmidta w Kamieniu, z niego na kantora Rautenberga, z niego na (jego pasierba) nauczyciela seminaryjnego Ilgena”. Ten ostatni podarował ją Szkole Wyższej.
W archiwum katedralnym w Kamieniu Pomorskim znajdował się jeszcze do lat 60 XX wieku cylinder cierny, przewód elektryczny wraz z grzebieniem od maszyny elektryzującej, przy pomocy której von Kleist dokonywał swoich eksperymentów. Do końca drugiej wojny światowej przedmioty te były stale eksponowane w gablocie stojącej w bocznej kruchcie obok kapitularza, która wówczas stanowiła główne wejście do katedry. Potem przedmioty te znajdowały się w skarbcu katedralnym. Zaginęły w latach 70-tych lub 80-tych XX wieku, prawdopodobnie wskutek niewiedzy o ich historycznej wartości zostały zniszczone - a szkoda.
Już będąc w Kamieniu Ewald Jürgen von Kleist ożenił się w dniu 1 września 1735 roku z Magdaleną Lukrecją, najstarszą córką generała-porucznika królewskiej pruskiej kawalerii Hansa Fridricha von Platen i Hipolity Juliany von Podewils. Owocem tego małżeństwa była córka i siedmiu synów. Jednak oprócz najstarszego i dwóch najmłodszych synów pozostali zmarli we wczesnym dzieciństwie. W księgach kościelnych katedry znajdowały i być może nadal się znajdują - jednak trudno je odszukać w bogatych zbiorach archiwum katedralnego, wpisy urodzin i zgonów naniesione przez ówczesnego kościelnego katedry Ritza.
Najstarszy syn Friedrich Bernd Georg - urodzony w 1737 roku był komendantem pułku Magdeburskiego w Rottwitzschen (Rottwitzschen Magdeburger Land-Regiment) oraz drugi Johann Ludwig – urodzony w 1746 roku polski major zmarli w 50 i 37 roku życia. Tylko najmłodszy Samuel Friedrich ożenił się, zmarł w wieku 44 lat, nie pozostawił jednak żadnego syna, wraz z nim w 1793 roku wygasła wicewska gałąź von Kleistów.
Ewald Jürgen Georg von Kleist w dniu 25 sierpnia 1747 roku został powołany przez króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego na stanowisko prezesa Sądu Królewskiego w Koszalinie, które niedługo piastował, bowiem zmarł 10 grudnia 1748 roku. Miejsca wiecznego spoczynku już na przełomie XIX/XX wieku nie można było ustalić. Wiadomym jest tylko, że został on pochowany na starym kościelnym cmentarzu w Koszalinie, lecz nie odnaleziono ani pomnika ani krzyża, które mogły świadczyć o miejscu jego pochówku. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że żona von Kleista żyła dłużej niż on. Już na początku XX wieku mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, nie udało się odnaleźć żadnego portretu Ewalda Jürgena Georga von Kleista, wielkiego uczonego-wynalazcy.